Ricky Gervais to jeden z najzabawniejszych ludzi, jaki obecnie chodzi po Ziemi. Niestety, aby się o tym przekonać, musicie oglądać telewizję. W kinie jego wysiłki jak dotąd nie zdały się na wiele. I mimo kilku prób wciąż musimy czekać na komedię, która naprawdę odda sprawiedliwość jego poczuciu humoru. Tyczy się to także "Było sobie kłamstwo" – komedii, w której Gervais nie tylko wystąpił, ale także wyreżyserował, wyprodukował i napisał do niej scenariusz.
Pomysł na "Było sobie kłamstwo" jest naprawdę fajny. Oto świat, w którym wszyscy są ze sobą brutalnie szczerzy. Nikt nie owija w bawełnę, wali prosto z mostu i nawet przez myśl nie przejdzie jemu czy jej, żeby podkoloryzować fakty. Aż pojawił się on – Mark Bellison – scenarzysta bezdennie nudnych produkcji filmowych, w których rzecz jasna nie ma aktorów, bo byłoby to równoznaczne z udawaniem, inną formą kłamstwa. W desperacji Mark wypowiada pierwsze kłamstwo. Oczywiście o tym, że jest to kłamstwo, wie tylko on, wszyscy inni wierzą mu na słowo. I tak, pisząc totalne bzdury, odnosi sukces w życiu zawodowym, zostaje założycielem pierwszej na świecie religii i zdobywa kobietę, którą kocha.
Tak zarysowana fabuła wydaje się żyłą złota gagów tak śmiesznych, że aż brzuchy będą boleć. W pierwszej części powodem do śmiechu powinny być kąśliwe uwagi, które w naszym społeczeństwie byłyby przemilczane, traktowane jako wyraz chamstwa. W drugiej źródłem komizmu powinny być pomyłki wynikające z wiary w kłamstwa głównego bohatera. I Gervais to rozumie, a mimo to zawodzi. Zabawne sceny można policzyć na palcach jednej ręki. Większość ma bezpośredni związek z Gervaisem. Jennifer Garner ma też jedną śmieszną scenę (pierwszą), ale reszta – Jonah Hill, Rob Lowe i Tina Fey – nie są w ogóle wykorzystani. Ich braku w obsadzie nikt by nawet nie zauważył.
Nie mogę natomiast narzekać na wydanie DVD. To zostało przygotowane starannie i z myślą o wszystkich, dla których DVD to nie tylko sam film. Mamy więc sporo dodatków, a wśród nich usunięte i rozbudowane sceny oraz wpadki z planu. Część z nich jest znacznie zabawniejsza niż to, co znalazło się w samym filmie. Możemy też poznać kulisy realizacji filmu, a także bliżej zapoznać się z wyjątkowym poczuciem humoru twórców "Było sobie kłamstwo". Całość prezentowana jest w kinowym aspekcie obrazu i dźwiękiem DD 5.1, nawet przy polskim lektorze.
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu